Nauczycielka z Szarych Szeregów.
Wspomnienie o pani profesor Janinie Hannie Kowalskiej.
Minęło dwa dni i znów przychodzi nam żegnać kolejną legendę naszego żyrardowskiego Liceum im. Stefana Żeromskiego, nestorkę stanu nauczycielskiego w naszym mieście panią profesor Janinę Hannę Kowalską, harcerkę Szarych Szeregów i łączniczkę Armii Krajowej.
W okresie II wojny światowej harcerki i harcerze Szarych Szeregów nie tylko pełnili funkcję łączników, zajmowali się małym sabotażem czy kolportażem podziemnej prasy. Harcerstwo było przede wszystkim organizacją wychowującą młode pokolenie w wartościach godnych ocalenia w trudnej i często okrutnej rzeczywistości. Jedną z nich, którą starano się utrwalić w sposób szczególny, było pojęcie służby. Służby na dziś, czyli w okresie wojny i na jutro, kiedy Polska znów miała być wolna. Pani Profesor Kowalska tę wizję służby realizowała przez 44 lat swego życia jako nauczycielka i wychowawczyni młodzieży.
Niezwykle kochała swoją rodzinną Łomżę, choć większość życia spędziła poza własnym miastem. Ale wciąż tam wracała i czuła się tam naprawdę u siebie. W Łomży bowiem przeżyła okupację, w Łomży rozpoczęła się jej kariera pedagogiczna. Uczyła tam w szkole podstawowej nr 6 w końcu lat czterdziestych i w Liceum Pedagogicznym w latach pięćdziesiątych. W Żyrardowie uczyła w szkole podstawowej nr 6 im. Elizy Orzeszkowej, w Zespole Szkół Zawodowych i Zespole Szkół Medycznych. Ale najdłużej, bo aż 34 lata swej pracy zawodowej poświęciła Liceum im. Stefana Żeromskiego.
Była nauczycielem wszechstronnym. Równie dobrze radziła sobie prowadząc nauczanie początkowe, jak wykładając język polski, historię czy geografię. Ale najbardziej utkwiła w pamięci pokoleń swoich uczniów jako nauczycielka wychowania fizycznego i przysposobienia obronnego. Któż z nas nie pamięta tej drobnej, filigranowej niewiasty wyprężonej jak struna przed szeregiem rozhukanych licealistów, silnym głosem podającej komendy na zbiórkę przed zajęciami? A ile radości budziło bandażowanie głów w czepiec Hipokratesa na szkoleniu sanitarnym. I tylko Pani Profesor wiadomymi sobie sposobami potrafiła wprowadzać jakiś uspokajający ład w wesołej uczniowskiej czeredzie.
Pani Kowalska była też kobietą o wielkim sercu. Jeszcze długo po ukończeniu Liceum interesowała się losami swoich uczniów. I dlatego dzisiaj tak głęboko odczuwamy pustkę, której nie da się wypełnić. Bo jej już nie ma z nami.
Dzisiaj żegnamy się z nią słowami, które z pewnością powtórzy wielu, wielu jej uczniów: "Kochana Pani Profesor, jesteśmy wdzięczni za to, że była Pani naszą nauczycielką! Cześć Twojej pamięci, droga Pani Profesor!"
w imieniu społeczności
LO im. S. Żeromskiego
Sławomir Maszewski