Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego w Żyrardowie
Strona Główna Pi±tek, Kwietnia 26, 2024
Spotkanie w Wolverhampton

Spotkanie w Wolverhampton


LO im. S Å»eromskiego w roku szkolnym 2008/2009 oraz 2009/2010 realizowaÅ‚o projekt Comenius pod tytuÅ‚em „Zdrowe ciaÅ‚o, zdrowy duch, zdrowe Å›rodowisko”. ByÅ‚ to dwuletni projekt europejskiej współpracy szkół, wspierany finansowo przez UniÄ™ EuropejskÄ…, która przyznaÅ‚a nam na ten cel grant w wysokoÅ›ci dwudziestu czterech tysiÄ™cy euro. RealizowaliÅ›my go razem ze szkoÅ‚ami z dziewiÄ™ciu innych krajów europejskich – BuÅ‚garii, Hiszpanii, Litwy, Portugalii, Rumunii, Turcji, WÄ™gier, Wielkiej Brytanii i WÅ‚och.

Jednym z ważniejszych elementów tego typu projektów sÄ… bezpoÅ›rednie spotkania nauczycieli i uczniów współpracujÄ…cych szkół. W roku szkolnym 2008/2009 uczestniczyliÅ›my w trzech takich spotkaniach roboczych – w Svishtov w BuÅ‚garii, w Barcelonie w Hiszpanii oraz w Szekszard na WÄ™grzech. Wzięło w nich udziaÅ‚ piÄ™tnastu uczniów i piÄ™ciu nauczycieli z naszej szkoÅ‚y. W roku szkolnym 2009/2010 odbyÅ‚o siÄ™ pięć takich spotkaÅ„ – w Palermo na Sycylii, w Samsun w Turcji, w Cluj-Napoca w Rumunii, w Å»yrardowie w Polsce oraz w Wolverhampton w Wielkiej Brytanii. W spotkaniach zagranicznych wzięło udziaÅ‚ szesnastu uczniów i piÄ™ciu nauczycieli z naszej szkoÅ‚y, Å»yrardów zaÅ› odwiedziÅ‚o trzydziestu trzech uczniów i dwudziestu piÄ™ciu nauczycieli z dziewiÄ™ciu szkół partnerskich.

Typowo podczas spotkań roboczych uczniowie przyjezdni mieszkają w domach miejscowych uczniów, jednak spotkanie w Wolverhampton, które odbyło się w dniach 21-27 maja 2010, było pod wieloma względami nietypowe. Po pierwsze, nasza szkoła partnerska z tego miasta, Penn Hall Specialist Special School, jest szkołą dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, w której uczy się 86 uczniów niepełnosprawnych, głównie ruchowo, ale także z poważnymi ubytkami wzroku lub słuchu. Niektórzy uczniowie są codziennie dowożeni na zajęcia przez rodziców lub szkolnym busem, a inni mieszkają w internacie szkoły. Z oczywistych względów tacy uczniowie nie mogli opiekować się gośćmi w domu. Mieszkaliśmy więc w kampusie uniwersyteckim, gdzie każdy z nas miał pokój jednoosobowy. Akademiki były bardzo ładnie położone, poza miastem, wśród zieleni, tak że chociaż przyjechaliśmy do wielkiego ośrodka przemysłowego, co rano budził nas zapach kwiatów i śpiew ptaków.

Spotkanie było bardzo kameralne, ponieważ większości szkół zabrakło już na nie pieniędzy. Nasza szkoła wykazała się wyjątkową umiejętnością oszczędzania i planowania wydatków, dzięki czemu, z pewną dopłatą rodziców, w spotkaniu w Wolverhampton mogło wziąć udział pięcioro naszych uczniów. Byliśmy jedyną szkołą, która zabrała uczniów. Oprócz nas do Wolverhampton przyjechali nauczyciele włoscy, tureccy i rumuńscy.

Wbrew prognozom pogody w internecie, Wolverhampton przywitaÅ‚o nas iÅ›cie wakacyjnym upaÅ‚em. WiÄ™kszość z nas nie miaÅ‚a odpowiednich ubraÅ„ i ratowaÅ‚a siÄ™ pożyczaniem letniej garderoby od bardziej przewidujÄ…cych, a osoby o jasnej karnacji po dniu spÄ™dzonym na Å›wieżym powietrzu musiaÅ‚y wieczorem prosić gospodarzy o pomoc w zakupie kremu przeciw oparzeniom sÅ‚onecznym. ByÅ‚o to tym bardziej szokujÄ…ce, że w Polsce w tym czasie panowaÅ‚a pogoda prawdziwie angielska – byÅ‚o pochmurno, chÅ‚odno i padaÅ‚ deszcz. Widać czasem trzeba pojechać do Anglii, żeby doÅ›wiadczyć upaÅ‚u i sÅ‚oÅ„ca!

Gospodarze przygotowali dla nas bardzo ciekawy program. Spędziliśmy cały dzień w Black Country Outdoor Museum, rozległym skansenie ilustrującym życie w dziewiętnastowiecznej Anglii, gdzie mieliśmy okazję doświadczyć zarówno życia na wsi, jak i w mieście, odwiedzić kopalnię węgla, różne warsztaty rzemieślnicze, aptekę, wesołe miasteczko, przejechać się starym tramwajem, spróbować lemoniady przyrządzonej według ponad stuletniej receptury, potańczyć przy katarynce wygrywającej dawne angielskie melodie, zakosztować zabaw ulicznych dla dzieci, a nawet wziąć udział w lekcji w dziewiętnastowiecznej szkole. Lekcja była nie lada atrakcją, bo prowadziła ją nauczycielka ubrana w strój z epoki i zachowująca się stosownie do dawnych obyczajów. Nasze uczennice zostały zbesztane za brudne buty i podśmiewanie się na lekcji, ale także pochwalone za starannie pisanie rylcem na specjalnej tabliczce. Jako nauczycielka dostałam regulamin obowiązujący ponad sto lat temu w angielskich szkołach, który po powrocie do kraju powiesiłam w swojej pracowni. Uważam, że do niektórych reguł, nieco już zapomnianych, należałoby wrócić, z korzyścią zarówno dla samych uczniów, jak i dla społeczeństwa.
Dodatkową atrakcją pobytu w Black Country Outdoor Museum była tradycyjna ryba z frytkami, smażona na wołowym tłuszczu i podawana bez talerza i sztućców, ale zawinięta w papier i jedzona palcami.

NastÄ™pnego dnia zwiedziliÅ›my Å›redniowieczny zamek Warwick, zbudowany przez Wilhelma ZdobywcÄ™, gdzie mieliÅ›my okazjÄ™ zapoznać siÄ™ z życiem dworu i rycerzy, a także ponurym losem więźniów poddawanych w zamku wyszukanym torturom. Wszystko byÅ‚o pokazane bardzo realistycznie – sokolnik demonstrowaÅ‚ żywego ptaka, rycerze ćwiczyli siÄ™ w strzelaniu z Å‚uku do celu, po paÅ‚acu przechadzaÅ‚y siÄ™ damy dworu w wytwornych sukniach, z twarzami pokrytymi biaÅ‚ym ryżowym pudrem, a ciemnych w lochach, wÅ›ród jÄ™ków torturowanych, kat drobiazgowo opisywaÅ‚ swoje czynnoÅ›ci i w kulminacyjnym momencie obciÄ™cia gÅ‚owy skazaÅ„ca na turystów bryzgaÅ‚y strugi ciepÅ‚ej cieczy.

Odwiedziliśmy również Startford upon Avon, miejsce urodzenia Williama Szekspira, urokliwe miasteczko, gdzie do dziś można podziwiać dom wielkiego dramaturga, w którym obecnie znajduje się muzeum. Pojechaliśmy też do Ironbridge zobaczyć najstarszy most żeliwny na świecie, zbudowany nad rzeką Severn w roku 1779. Zarówno most, jak i miasteczko, są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W miasteczku w witrynie małego sklepiku wypatrzyłam dzieje nazwiska Kwiatkowski, co zainspirowało naszych mężczyzn do zaopatrzenia się w podobne historie własnych nazwisk za cenę 10 funtów. Ostatniego dnia pojechaliśmy do Birmingham na zakupy w jednym z najsłynniejszych i największych centrów handlowych Anglii.

Zwiedziliśmy także samo Wolverhampton, niemal trzystutysięczne miasto przemysłowe o bardzo bogatej historii. Jego nazwa, wbrew pozorom, nie ma nic wspólnego z wilkami, ale pochodzi od imienia Lady Winfruny, która je założyła w 985 roku. Jej pomnik stoi obecnie przed najstarszą i najpiękniejszą świątynią, piętnastowiecznym kościołem św. Piotra, znajdującym się na terenie podarowanym przez Lady Winfrunę założonemu przez nią klasztorowi. Poza kościołem św. Piotra zwiedziliśmy bardzo ciekawą galerię sztuki, gdzie w niektórych salach wręcz zachęcano do dotykania eksponatów.
Zostaliśmy również zaproszeni przez mera miasta, który potraktował nas bardzo poważnie, przyjmując nas wraz z małżonką i zakładając specjalnie dla nas uroczystą togę. Po herbacie i zdjęciach pod portretem królowej atmosfera zrobiła się mniej oficjalna, a mer pozwolił nawet męskiej części naszej grupy założyć swoją togę.
Mężczyźni nie byliby mężczyznami, gdyby nie odwiedzili stadionu Wolverhampton Wanderers, jednej z najstarszych drużyn piłkarskich Anglii. Drużyna ta była wśród dwunastu drużyn zakładających ligę angielską i w latach pięćdziesiątych XX wieku należała do ścisłej czołówki. Kolekcja pucharów i innych trofeów, którą mieliśmy okazję zobaczyć, była naprawdę imponująca.

SpÄ™dziliÅ›my również sporo czasu w szkole naszych gospodarzy, która zrobiÅ‚a na nas imponujÄ…ce wrażenie. Wspaniale wyposażona, zarówno w urzÄ…dzenia uÅ‚atwiajÄ…ce życie osobom niepeÅ‚nosprawnym, jak i nowoczesny sprzÄ™t i pomoce dydaktyczne, jasna, kolorowa, otoczona piÄ™knymi terenami rekreacyjnymi, jest miejscem niezwykle przyjaznym dla uczniów, a sami uczniowie, radoÅ›ni, otwarci, pewni siebie, sÄ… jej najlepszÄ… wizytówkÄ…. Ani przez chwilÄ™ nie mieliÅ›my wrażenia, że znajdujemy siÄ™ w czymÅ› w rodzaju „przytuÅ‚ku dla upoÅ›ledzonych”, ale po prostu w szkole, w której każdy może siÄ™ uczyć samodzielnoÅ›ci, zdobywać wiedzÄ™ i nawiÄ…zywać przyjaźnie na miarÄ™ swoich możliwoÅ›ci, i przy tym może liczyć na wsparcie bardzo ciepÅ‚ych, serdecznych i oddanych, ale nie wyrÄ™czajÄ…cych nikogo bez potrzeby nauczycieli. Uczniami nikt nie pogardzaÅ‚, ale też nikt siÄ™ nad nimi nie litowaÅ‚ i nie zagÅ‚askiwaÅ‚ ich jako istot bardzo pokrzywdzonych przez los, lecz wszyscy stawiali im sensowne wyzwania i stwarzali atmosferÄ™ sprzyjajÄ…cÄ… ich skutecznemu podejmowaniu, co przyniosÅ‚o nadzwyczajne efekty.
Z mÅ‚odymi ludźmi z Penn Hall School rozmawiaÅ‚am jak ze zwykÅ‚ymi uczniami – o falach elektromagnetycznych, o jÄ™zyku hiszpaÅ„skim, o wycieczce do Belgii, o wizycie w Å»yrardowie i o krÄ™glach. Na krÄ™gle zresztÄ… nas zabrali. Miejska krÄ™gielnia posiada specjalne urzÄ…dzenia dla osób na wózkach inwalidzkich i z upoÅ›ledzonymi funkcjami rÄ…k, dziÄ™ki czemu nasi gospodarze mogli wraz z nami uczestniczyć w zabawie i niektórzy z nich zdobyli wiÄ™cej punktów niż ich w peÅ‚ni sprawni koledzy z Polski.

Odwiedziliśmy też bardzo interesującą szkołę średnią, gdzie pokazano nam sprzęt i rozwiązania architektoniczne, a także podejście do nauczania iście na miarę XXI wieku. Zobaczyliśmy sale, gdzie zamiast ławek były duże owalne stoły z komputerami, które można było chować pod blat, kiedy nie były potrzebne, otwarte pomieszczenia, gdzie jednocześnie w różnych miejscach odbywały się lekcje różnych przedmiotów, zaaranżowane i wyposażone w sposób wykraczający poza naszą wyobraźnię.
Obserwowali śmy lekcję matematyki odbywającą się na dworze przy okrągłych, czteroosobowych stolikach rozmieszczonych daleko od siebie, gdzie nad pracą uczniów czuwała tylko jedna nauczycielka. Ku mojemu zdumieniu wszyscy uczniowie w skupieniu rozwiązywali zadania, także ci, których ze względu na odległość nie mogła w danej chwili kontrolować.
W pracowni techniki uczennice, które robiły wzmacniacze do telefonów komórkowych, nawet nie pytane z entuzjazmem objaśniały nam, jak działają. Wszyscy w mundurkach, które wcale nie kłóciły się z nowoczesnością tego miejsca, ale przeciwnie, podkreślały atmosferę zaangażowania i pracy.

Na pożegnanie gospodarze przygotowali dla nas piknik, gdzie wszyscy razem śpiewaliśmy piosenki, słuchaliśmy zespołu złożonego z nauczycieli szkoły, grającego muzykę irlandzką i jazz, do którego czasami dołączał jeden z uczniów ze swoją ustną harmonijką, a nawet uczyliśmy się żonglować. Nasi uczniowie z ożywieniem rozmawiali z gospodarzami, którzy nierzadko inicjowali te rozmowy. Ani przez chwilę nie czuło się, że niepełnosprawność jednych czy sprawność drugich stanowi jakąś barierę.

Spotkanie w Wolverhampton było spotkaniem szczególnym. Z jednej strony nasi uczniowie nie doświadczyli mieszkania w domach i obserwowania codziennego życia w Anglii ani nie spotkali się z uczniami z innych szkół partnerskich, czego pewnie żałują, ale z drugiej otrzymali wyjątkową lekcję. Zobaczyli, że bez względu na narodowość, kulturę czy język, bez względu na stopień sprawności fizycznej czy inne ograniczenia, w istocie wszyscy jesteśmy ludźmi, bardziej podobnymi do siebie, niżby się z pozoru mogło wydawać. Wierzę, że zapamiętają tę lekcję.

Danuta Czyżewska,
nauczycielka języka angielskiego i fizyki,
koordynator projektu,
LO im. S. Żeromskiego w Żyrardowie.


Fatal error: Uncaught Error: Call to undefined function mysql_close() in /footer.php:25 Stack trace: #0 /readarticle.php(59): require_once() #1 {main} thrown in /footer.php on line 25