Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego w Żyrardowie
Strona Główna Czwartek, Maja 02, 2024
Wizyta w Danii

Wizyta w Danii


LO im. Stefana Żeromskiego w Żyrardowie od roku 2005 nieprzerwanie realizuje różnorodne europejskie projekty partnerskiej współpracy szkół, zarówno w ramach unijnego programu Comenius, jak i niezależnie. W bieżącym roku szkolnym, poza kolejnym projektem Comeniusa, który realizujemy z czterema innymi szkołami europejskimi, zorganizowaliśmy wymianę uczniów z Haarby Efterskole z Haarby w Danii. W ramach tej wymiany, w dniach 25 – 31 października 2010, 24-osobowa grupa uczniów naszej szkoły wraz z dwiema nauczycielkami wyjechała do Danii. Oprócz nas, w tym samym czasie gościły w duńskiej szkole podobne grupy z Niemiec i z Belgii.

Cała wymiana została zorganizowana na bardzo uczciwych warunkach finansowych. Każda grupa opłaca swoje koszty podróży i ubezpieczenie, a na miejscu za wszystko płacą gospodarze. Do Danii pojechaliśmy komfortowym autokarem firmy EMKA-trans z bardzo sympatycznymi panami kierowcami, którzy byli z nami w Danii i wozili nas na wycieczki. Za ich zakwaterowanie również zapłacili Duńczycy.

„Efterskole” to bardzo ciekawy typ szkoły, nie występujący w naszym systemie edukacji. Jest to tak zwana szkoła przejściowa, pomiędzy naszym gimnazjum a liceum, która realizuje specyficzny program, mający na celu wszechstronny rozwój ucznia, i jest szkołą nieobowiązkową. Istnieją szkoły tego typu o różnych profilach – nasza szkoła partnerska ma profil językowo-sportowy. Są też szkoły artystyczne, teatralne i wiele innych. Wszystkie takie szkoły są szkołami z internatem, w którym mieszkają wszyscy uczniowie. Wszyscy też muszą uczestniczyć w wymianie międzynarodowej. Po roku spędzonym w takiej szkole młodzież kontynuuje naukę w „zwykłym” liceum, nastawionym przede wszystkim na przygotowanie uczniów do podjęcia wyższych studiów. Jeśli ktoś nie chce uczęszczać do takiej szkoły, idzie od razu do liceum, technikum lub szkoły zawodowej.

Haarby to niewielkie, liczące siedem tysięcy mieszkańców miasteczko położone na wyspie Fionii. Nie przypomina polskich miast, ponieważ w ogóle nie ma w nim bloków. Rozpościera się po obu stronach bardzo ruchliwej drogi biegnącej z Assens do Odense i przecinającej jeszcze bardziej ruchliwą autostradę prowadzącą z Półwyspu Jutlandzkiego do Kopenhagi, przez Fionię i trzeci co do długości most na świecie, przerzucony nad Wielkim Bełtem pomiędzy Fionią a Zelandią. Tworzą je malownicze, niewielkie domki, na ogół kryte czerwoną dachówką. W miasteczku jest też duża poczta i szpital, kilka szkół, dwa supermarkety i urokliwy, bardzo charakterystyczny dla Fionii biały kościół z czerwonym dachem. Niemal identyczne widzieliśmy w kilku miejscach. Za kościołem leży bardzo skromny cmentarz, na którym każdy grób, oznaczony niewielkim kamiennym nagrobkiem, otacza niski zielony żywopłot. W tak wytyczonych kwaterach rosną tuje i rododendrony. Powiedziano nam, że takie cmentarze są bardzo typowe dla Danii. Przez miasto leniwie wije się rzeczka, która kończy swój żywot w jeziorze, położonym na terenie malowniczego parku. Nad rzeczką biegnie ścieżka spacerowa. W całym miasteczku panuje atmosfera zadumy, spokoju i ładu, które zaburza jedynie ruchliwa droga.

Budynek szkolny również nie przypomina polskich szkół. Niski, rozłożysty, miejscami jednopiętrowy, miejscami parterowy, złożony z kilku połączonych ze sobą budynków. Położony obok internat połączony jest ze szkołą korytarzem. W jednym z budynków wchodzących w skład szkoły znajduje się duża sala gimnastyczna. Za szkołą rozpościerają się rozległe tereny sportowe z boiskami do piłki nożnej, koszykówki i innych gier, a także niewielkie pole golfowe. Można na nie wyjść wprost z sali gimnastycznej. Szkoła posiada bardzo ładną stołówkę, w której żywią się wszyscy uczniowie. W każdej sali lekcyjnej znajduje się tablica multimedialna i rzutnik, a także kilka komputerów. W wielu salach stoliki uczniowskie również nie przypominają tych znanych z polskich szkół.

Uczniowie mają bardzo skrupulatnie zaplanowany czas. Dzień rozpoczynają o 6.45 poranną przebieżką, po której udają się na śniadanie, a następnie na lekcje. Po obiedzie mają obowiązkową godzinę ciszy, którą muszą spędzić we własnych pokojach. Mogą wtedy odrabiać lekcje albo realizować własne zainteresowania, ale muszą to być zajęcia nie przeszkadzające innym. Dzień kończą o 21.45, kiedy wszyscy muszą być w pokojach i przygotowywać się do snu. O 22.30 gasną światła. Wszyscy uczniowie mają dyżury w kuchni, gdzie obierają ziemniaki i warzywa, myją naczynia i sprzątają. Sprzątają także jadalnię. Wszystkie posiłki zorganizowane są na zasadzie szwedzkiego stołu, zatem panuje pełna samoobsługa. Po skończonym posiłku wszyscy odnoszą naczynia na wyznaczone miejsce, a dyżurni ścierają stoły. W szkole panuje pełny egalitaryzm – płeć nie ma żadnego wpływu na zakres obowiązków. Panuje również dyscyplina. Całkowicie zakazane są narkotyki, alkohol i seks, a papierosy mogą palić tylko ci, którzy mają na to pisemną zgodę rodziców, ale muszą w tym celu wyjść na zewnątrz. Na terenie szkoły nie można też używać telefonów komórkowych - można to robić na zewnątrz. Nie ma żadnych problemów ze zmianą obuwia czy wyzywającym strojem. Zarówno po internacie, jak i po szkole wszyscy uczniowie chodzą w grubych skarpetach i sportowej odzieży, na oko laika niekoniecznie markowej.

Nasi uczniowie w ciągu tygodnia mieszkali wraz z duńskimi kolegami w internacie. Pokoje były trzy lub czteroosobowe, więc często w jednym pokoju spotykali się uczniowie z czterech różnych krajów. Musieli przestrzegać tych samych reguł, co ich duńscy koledzy. Zwolnieni byli tylko z dyżurów. Zatem co rano posłusznie zwlekali się na poranną przebieżkę, a o 21.45 karnie lądowali w swoich pokojach, dziwiąc się niepomiernie wszelkim regułom, a jeszcze bardziej temu, że Duńczycy ich przestrzegają. Na weekend pojechali wraz z duńskimi kolegami do ich domów, a zatem rozproszyli się po niemal całej Danii. Duńscy rodzice przed wymianą musieli podpisać deklarację, że w domach również będzie obowiązywała zasada zero narkotyków, alkoholu i seksu, i rzeczywiście tak było. Nasi uczniowie wrócili zachwyceni, odkrywając znowu, że reguł można przestrzegać i że niekoniecznie oznacza to zubożenie życia, a raczej jego lepszą organizację.

Duńscy gospodarze przygotowali dla nas bardzo bogaty i różnorodny program. Mieliśmy zabawne gry integracyjne, lekcję duńskiego, warsztaty tańców ludowych, drużynowy turniej sportowy, muzyczne grand prix, inscenizację bajek Andersena oraz gotowanie duńskich potraw. Na uwagę zasługuje to, że każde zajęcia opierały się na współpracy w grupie, grupy zawsze były międzynarodowe i nawet w turniejach tak naprawdę nie chodziło o rywalizację, a o wspólną zabawę. Jedynym wyróżnieniem dla zwycięzców poszczególnych konkurencji sportowych było to, że przegrani musieli zanieść ich na plecach do miejsca, gdzie miała być rozgrywana kolejna konkurencja. Nie liczono punktów i nie miało żadnego znaczenia, kto wygrał cały turniej. Zwycięzcy muzycznego grand prix zostali wyłonieni w powszechnym głosowaniu i mieli szansę zaprezentować się jeszcze raz. Występów teatralnych w ogóle nie oceniano. Jeśli chodzi o gotowanie, to każda grupa musiała zjeść to, co ugotowała, bo inaczej nie miałaby w ogóle obiadu, więc trzeba się było postarać. Obserwując uczniów w zaaferowaniu wykonujących kolejne zadania myślałam o tym, ile się traci zajmując się w szkole niemal wyłącznie przygotowaniem do egzaminów, wrzucając uczniów w szufladki z etykietką piątka lub dwója, nakłaniając do rywalizacji, a przestając wszechstronnie rozwijać i inspirować. Zajęcia zaczynały się bardzo wcześnie i kończyły późno, zwykle po dziewiątej wieczorem, a jednak na ogół wszyscy byli uśmiechnięci i bardzo zaangażowani w to, co robią.

Mieliśmy również wycieczki. Przed każdą z nich wszyscy przygotowywali sobie prowiant z wystawionych w stołówce produktów. Pojechaliśmy na cały dzień do Kopenhagi, podziwiając po drodze siedemnastokilometrowy most nad Wielkim Bełtem. W Kopenhadze pływaliśmy stateczkiem po kanałach, zwiedziliśmy zamek Rosenborg, obejrzeliśmy zmianę warty przez zamkiem Amalienborg i pospacerowaliśmy po starym mieście. Dzięki wspaniałej przewodniczce z zamku Rosenborg na długo zapamiętamy ciekawostki z życia renesansowych władców, na przykład to, iż w tamtych czasach mycie się uważano za bardzo niezdrowe, zatem damy musiały nosić na szyjach wypełnione miodem pułapki na wszy w postaci cennych naszyjników, z których co wieczór wytrząsały schwytane owady, a królewscy wielbiciele owych dam przywozili swoim wybrankom z wypraw wojennych przedziwne podarki, na przykład kolczyki wykonane z kości zabitego wroga i wiele innych, podobnie makabrycznych. Zwiedziliśmy również Odense, jedno z najstarszych miast Danii, które wzięło swoją nazwę od boga Odyna. Urodził się tam Hans Christian Andersen, światowej sławy duński bajkopisarz. Poza muzeum pisarza, ulokowanym w jego rodzinnym domu, obejrzeliśmy też prywatne muzeum porcelany, zawierające niezwykle cenne wyroby, zarówno duńskie, jak i zagraniczne. Spędziliśmy również godzinę na lodowisku, próbując swoich sił w jeździe na łyżwach.

14-20 marca 2011 nastąpi rewizyta. Uważam, że nasi duńscy partnerzy ustawili poprzeczkę bardzo wysoko i trzeba będzie wiele trudu i inwencji, żeby sprostać wyzwaniu i podjąć ich tutaj równie różnorodnie i interesująco. Prezydent Andrzej Wilk obiecał nam wsparcie finansowe Urzędu Miasta na zakwaterowanie duńskich nauczycieli w hotelu, co częściowo rozwiązuje problem pieniędzy. Uczniowie uczestniczący w wymianie poczuli się odpowiedzialni za kształt spotkania u nas i już przychodzą z pomysłami zajęć, więc jestem dobrej myśli, zwłaszcza że w przygotowaniach mogę liczyć na Anię Kubicką, naszą szkolną pedagog, która była ze mną w Danii, i jak zawsze, na dyrekcję. Wróciliśmy z Danii pełni wrażeń i refleksji. Na pewno dołożymy wszelkich starań, żeby nasi duńscy partnerzy wywieźli stąd równie dobre wspomnienia.

Danuta Czyżewska,
Nauczycielka j. angielskiego, koordynatorka projektów.

Galeria zdjęć


Fatal error: Uncaught Error: Call to undefined function mysql_close() in /footer.php:25 Stack trace: #0 /readarticle.php(59): require_once() #1 {main} thrown in /footer.php on line 25