COMENIUS

Idź do spisu treści

Menu główne

Rola stereotypu prawdziwego mężczyzny na podstawie filmu Maska twardziela - debata szkolna

Artykuły


Nie pozwalamy sobie na w argumenty „ad personam

Uczniowski głos po  debacie, która skończyła się na burzy mózgów….


    W LO im. S. Żeromskiego 25 października w ramach programu Comenius w projekcie Szkolna Fabryka Inicjatyw-równe obywatelstwo odbyły się dwie debaty dotyczące przemian wzorca męskości. Jedna z nich anglojęzyczna miała miejsce 23 października na innowacyjnej lekcji języka angielskiego prowadzonej przez Annę Kamińską. Druga realizowana w języku polskim stanowiła  wstęp do zajęcia się tematem w najbliższej przyszłości. Uświadamiała zasady kulturalnego formułowania stanowisk i argumentów. W loży ekspertów zasiedli: nauczycielka, absolwentka podyplomowych studiów Społecznej Tożsamości Płci na UJ -  Bożena Gąsiorowska oraz nauczyciel religii, dyplomowany filozof i etyk- Norbert Kościelniak, udział wzięły trzy klasy i grupa liderów projektu.

    Pierwsze doświadczenie debaty na żywo powtórzyło szereg kardynalnych błędów dyskusji, których młodzież jest świadkami w mediach, pojawiało się atakowanie osób-przedmówców, powoływano się na niewiarygodne fakty bez podania źródeł wiedzy o nich, manipulowano emocjami-przemawiając w imieniu głośno oklaskującej mówcę grupy… oraz odwoływano się do nigdy nieustalonych zasad lub stwierdzeń-sloganów, za którymi nic się nie kryje: typu „powszechnie wiadomo”, „wszyscy wiedzą”…, ale część zabierających głos po upomnieniu w tych kwestiach akceptowała stawiane  wymagania etyczności. Co prawda, widać było u części rozmówców dążenie za wszelką cenę do  bezwzględnego zdyskredytowania inaczej myślących lub chęć odrzucenia zasadności dyskusji na podjęty temat , ale ważne, że w tak trudnym temacie młodzież rozmawiała dużo spokojniej niż niejedno grono dotychczas podejmujące zagadnienie „gender”, czyli społecznego wpływu na kształtowanie zachowań, postaw mężczyzn i kobiet.

    Trudnością szczególną było to, że część uczniów nie oglądała filmu, do którego debata miała się w założeniu odwoływać, dlatego np., była w niej niejasna kategoria stereotypu męskości typu twardziel, o którym bardzo rzeczowo ( chociaż może nie do końca adekwatnie do współczesności) mówiła Maska Twardziela.

    Cenne było to, że mimo podkręcania złych emocji debata toczyła się w miarę kulturalnie, klucząc wokół różnych perspektyw zajmowania się zasadnością  zmian (uelastycznieniem) wzorca męskości lub ich zbytecznością. Prawdziwa debata na argumenty dopiero przed nami. Kultury dyskusji trzeba się uczyć małymi krokami, a temat niesie pokusę ulegania emocjom, bo w publicznej debacie w niejednym wydaniu przybiera kształt do niczego niepodobny……….

    W zaplanowanych do realizacji debatach będziemy troszczyć się o ich etyczność. Chcemy przestrzegać zasady, że reprezentujmy siebie lub przywołane autorytety, ale zawsze z  argumentami, odnosimy się do stanowisk lub argumentów, nie do osób i sposobu ich myślenia. Zadbamy, by unikać tanich chwytów erystycznych, często służących głównie manipulacji… Nie planujemy debaty czynić śmiertelnym pojedynkiem, ani też popisem wieszczów i ich klakierów! Kolejne zmagania przed nami, ale póki co, przedstawimy przemyślaną wypowiedź zgłoszoną do pisemnej debaty klasowej poprzedzającej debatę na żywo.

    Być może ten głos zachęci innych do rzeczowego udziału w następnej odsłonie. Wiele kwestii w nim zawartych pojawiło się w głosach niektórych uczniów i „ekspertów”, ale nie reprezentuje on wszystkich stanowisk.  

    Uważam, że warto podejmować dyskusje o funkcjonujących wzorcach męskości, ponieważ w dzisiejszych czasach bardzo wielu ludzi nie zastanawia się spontanicznie nad tym tematem. Rzadkość poruszania tego tematu skutkuje brakiem wiedzy dotyczącym dużego problemu. Ludzie na ogół nie dostrzegają niedobrego wpływu tego, że „prawdziwi”, mężczyźni ukazywani są jeszcze zbyt często w popularnych filmach, czy do niedawna w przeważającej liczbie reklam  głównie z oznakami ich fizycznej siły: z większymi mięśniami, z większym wzrostem, wyrazem twarzy mającym na celu wzbudzić strach. Wraz z postępem technicznym broń, która jest ważnym dla nich atrybutem w tych filmach  jest coraz większa, sceny z ich udziałem przepełnione przemocą stają się na nas codziennością. Nie  zwracamy zwykle uwagi na to, że akcjom przemocy rzadko we współczesnych filmach towarzyszy uczucie winy za popełnione przez oprawców krzywdy. Agresja w takich filmach jest naturalną reakcją twardzieli, częścią stereotypu (półprawd, uproszczonych wyobrażeń o) męskości.

    Nie popieram bezkrytycznej reakcji na tego typu produkcje ani też postawy, że skoro zawsze były filmu z przemocą męską, to niech będą nadal, choćby dlatego, że policyjne statystyki przemocy w rodzinie pokazują zdecydowaną większość oprawców mężczyzn. Nie ma powodu, żeby w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać przemoc lub pokazywać jej pozytywne wymiary, nawet, jeśli paradoksalnie można takie wskazać w pewnych okolicznościach życiowych.

    Czytając artykuły w gazecie, słuchając wiadomości, zazwyczaj nie zwracamy uwagi na duże rozmiary i ewidentność zła czynionego przez sprawców przemocy (zarówno na mężczyznach jak i na kobietach). Uwaga w takich informacjach na ogół nie skupia się na analizie sprawców przemocy, ale na ofiarach. Sprawia to, że czyny te stają się niewidoczne. Jednocześnie nie zastanawiamy się, czym mógł kierować się sprawca danego zdarzenia. Rozprawy sądowe wyjaśniają, że  wielu mężczyzn-sprawców to np., osoby kiedyś bardzo  „zranione” psychicznie, uwięzione w kompleksach, traumach, wykoślawionych wyobrażeniach swojej męskości. W wielu  przypadkach byli lub są oni wyśmiewani przez rówieśników oraz nieakceptowani np. w szkole, rodzinie, np. z powodu inności, braku zwinności, wysportowania, siły, umiejętności dowodzenia, dominowania, kontrolowania albo doznają  przemocy psychicznej, bywa, że fizycznej. Chcą zwrócić na siebie uwagę, chcą pokazać swoją dominację, używają to tego agresji, zastraszają.

    Zgadzam się z takim poglądem, że postawa „silnego” mężczyzny jest dla społeczeństwa normalna, wyróżnianie się mężczyzn wrażliwością, dobrocią, kulturą osobistą nie jest oczywistością. Kultura określona, jako „męska” stanowi pewnego rodzaju ideał czy standard stereotyp twardziela jest popularną w niej wizją, ale często tylko pozą, maską, jaką mężczyźni przyjmują, aby ukryć swoją wrażliwość, by  dostosować się do wartości i oczekiwań otoczenia. Osoby odgrywające rolę „twardziela” z różnych powodów nie czują się zdolne do szukania pomocy, dzielenia się swoimi emocjami z innymi … nie znając wagi problemu, nie pomagamy im w jego rozwiązywaniu.

    W wielu obrazach filmowych pojawia się ciągle zbyt często niewartościowany negatywnie obraz definiujący męskość jako związaną z przemocą, kontrolą lub co najmniej dominacją. Takie zjawisko nie wspiera pozytywnych zmian na rzecz partnerskiego modelu życia, w którym jest miejsce na   spełniania oczekiwań, potrzeb kobiet i mężczyzn na tych samych zasadach. Problem nie jest rozwiązywany. Pogłębia się przepaść niezrozumienia między dwoma płciami. Uważam, że warto jest odrzucić stereotyp „prawdziwego” mężczyzny sprowadzony do cech bezwzględnego dla siebie i innych twardziela. Mężczyźni również mają prawo do słabości, wrażliwości. Emocje są normalnym elementem życia zarówno dla mężczyzn jak i kobiet.  Wpajanie małemu dziecku - chłopcu, aby „nie płakało jak baba” kształtuje w nim takie stereotypowe rozumienie mężczyzny, który ma udawać , że nie ma uczuć.

    Ze względu na współczesne oczekiwania wobec mężczyzn w rodzinie warto może, by zastanowili się oni nad potrzebą  wprowadzenia do swojego życia nowych zajęć, postaw, zachowań, emocji, które są potrzebne dla przeżywania go w  pełni bez względu na płeć. Na pewno dzisiaj zwycięża wzorzec, w którym pomaganie w opiece nad dziećmi, zabawa z nimi, chodzenie na spacer, robienie zakupów nie jest dla mężczyzny powodem do wstydu. Ważne jest dopuszczenie przez mężczyzn możliwości realizowania  własnych upodobań, niekojarzonych tradycyjnie z męskimi pasjami - choćby gotowania (zawsze mówiło się o dobrych kucharzach). Dobrze by było, aby te fakty  nie były czymś dziwnym, nienaturalnym. Zapewne zmieniło się obecnie pojęcie  „prawdziwego” mężczyzny.

    Rezygnacja z naśladownictwa jego stereotypu w szczególnych okolicznościach pomogłaby w wielu rodzinach poprawić sytuację finansową. Opieka mężczyzny nad dziećmi w bardzo wielu przypadkach ułatwiłaby organizację dnia, rozplanowanie wydatków w rodzinie. W przypadkach rodzin, w których ojciec rządzi twardą ręką, złagodzenie silnego „męskiego” zachowania sprawiłoby, że dzieci w rodzinie czułyby się bardziej komfortowo. Docenianie dobrze rozumianej tolerancji we własnej rodzinie, pomogłoby rozwiązywać pewne problemy bez doprowadzania do sytuacji, kiedy poddane bezustannej tresurze przemocy dziecko zaczyna reagować agresją. Jeżeli mężczyźni w rodzinie, w otoczeniu będą  dominować na różne sposoby nad kobietą, będą lekceważyć jej potrzeby i godność, będą traktować ją przedmiotowo, czy też pozwolą sobie wobec niej na przemoc, nigdy nie pozbędziemy się tego stereotypu i wzorujących się na nim postaw, ponieważ bardzo młodzi ludzie i dzieci biorą przykład z zachowań starszych i otoczenia.

    Dziejąca się  zmiana nie jest prostą zamianą w postawach dziewcząt i chłopców, ile raczej otwartością na bardziej elastyczne zachowania, które  wynikną z głębokich potrzeb osobistych i ważnych okoliczności. Warto zadbać o  równowagę, w której kobieta wraz z mężczyzną będą się uzupełniać wzajemnie, nie dążąc do układania relacji rozumianej jako władza czy kontrolowanie drugiej osoby, czy tym bardziej jako prawo do manipulacji czy dominacji…bo tego też uczą się dzieci w wielu z pozoru „porządnych” rodzinach. Mistrzyniami manipulacji bywają kobiety. Zarówno kobietom jak  i mężczyznom, którzy dbają o dobre relacje, pracują elastycznie w różnych istotnych rolach domowych, opiekuńczych, rodzicielskich, publicznych i społecznych, należy się naprawdę duży szacunek.

Ważnym głosem debaty było przekonanie o sile miłości, która uzasadnia potrzebę wychodzenia mężczyzn poszukujących dobrych relacji ze stereotypów męskości na spotkanie kobietom.

Dopowiedziałbym, że chodzi  nie tylko o przypadek miłości erotycznej, ale również bliźniego…..


Czarnecka D. i B.G.



Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego